Naszła mnie wielka ochota na coś w starym, dobrym stylu. Czyli kopiec ziemniaków i kawał mięcha. Nie jest to danie z wyżyn kulinarnych, ale jak większość przepisów proponowanych przeze mnie jest to tylko próba pokazania, jak łatwo nasze tradycyjne potrawy możemy „odchudzić” zyskując przy tym na naszym zdrowiu.
Składniki:
- 550g ziemniaki w mundurkach
- 340g wołowina chuda
- 74g jogurt naturalny 0%
- średnia cebula
- 1/2 kostki wołowej
- przyprawy
- olej w spreju „1 cal”
- ogórki kwaszone
- mizeria z pomidorów
Pierwsze co wstawiam do gotowania nasze ziemniaczki. Nie solę wody. Spróbujcie chociaż raz a na koniec zobaczycie, że można samego siebie oszukać i przyzwyczaić się do tego typu gotowania. Nigdy nie byłem fanem wołowiny i „smak krowy” jak ja to mówię na prawdę mi przeszkadzał, dlatego przyprawiam naszą wołowinę np. mieszanką do steka przed jej obróbką termiczną. Ja zapiekam go w „Dry Fry” ale można również usmażyć beztłuszczowo na patelni. Gotowe ziemniaki obieram ze skórki, dodaje nasz jogurt naturalny, posypuję mieszanką warzywną i ubijam tłuczkiem do kartofli. Tak przygotowane pure na prawdę potrafi nieźle imitować nasze tradycyjne. Pokrojoną w kostkę cebule smażę na patelni. Gdy nam się zarumieni zalewam całość bulionem na bazie kostki wołowej. Duszę całość jeszcze przez kilka minut, należy jednak uważać aby nie odparowała nam cała woda (nie będzie czym polać naszych ziemniaczków). Gotowe produkty wykładam na talerz.
Proporcje są dość przypadkowe a ilości podane wystarczą na dwa na prawdę solidne posiłki. Gotowe danie ze zdjęcia (połowa z moich produktów), wliczając konkretna miskę mizerii oraz sok do popicia, to zaledwie 516 kcal. Jak dla mnie zaledwie, gdyż czułem się wręcz „wypchany”, a jest to bez mała równowartość jednego pączka z puszką coli. Dostarczyłem swojemu organizmowi 52 gramy białka, 61 gram węglowodanów i jedynie 6 gram tłuszczy. Przy okazji pamiętajcie, iż tłuszcze są niesamowicie ważne w naszej codziennej diecie, ja jednak biorę je z przekąsek takich jak orzechy włoskie czy masło migdałowe. Jako całość potrawa nie powala także ładunkiem glikemicznym w porównaniu do tradycyjnej wersji, co u mnie na ogół skutkowało reaktywną hipoglikemią i dojadaniem w nieskończoność.
2 thoughts on “Wołowinka z ziemniaczkami”
Pingback: IG moimi oczyma. | 128NeverAgain
Pingback: Grillowana Wariacja | 128NeverAgain